settembrini

Analiza jest dobra jako narzędzie uśiwadomienia i cywilizacji, dobra, o ile podważa głupie poglądy, rozprasza przyrodzone przesądy i podkopuje autorytet, dobra, innymi słowy, kiedy uwalnia, wysubtelnia, uczłowiecza i pozwala niewolnikom dojrzewać do wolności. Jest zła, bardzo zła, ponieważ paraliżuje działanie, niezdolna do kształtowania życia, tłumi je już w zarodku. Analiza może być wielce nieapetyczną rzeczą, nieapetyczną jak śmierć, z którą jednakże - jak się zdaje - jest chyba związana - spokrewnioną z grobem i osławioną jego antomią... [Tomasz Mann]

W krajobrazie prostej linii EKG

Instalacje, koncerty, projekcje filmów, spektakle, spotkania z twórcami złożyły się na festiwal o śmierci "Deathroom - śmierć fest" w Łaźni Nowej. Widzowie mogli obejrzeć m.in. film "Istnienie" Marcina Koszałki, "A czego tu się bać?" w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej, posłuchać zespołu Antigama, zobaczyć wideoinstalację "Stypa" Mirka Kaczmarka. Jednym z najciekawszych wydarzeń festiwalu była teatralna improwizacja "Śmierć Stawrogina" w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego z udziałem Katarzyny Warnke i Pauliny Chapko.

Iga Dzieciuchowicz: Reżyserzy mieli za zadanie przygotować 44 minuty improwizacji na temat śmierci. Wybrałeś motyw z "Biesów" Dostojewskiego, śmierć Stawrogina. Dlaczego "Biesy"?

Krzysztof Garbaczewski: Ta improwizacja została przygotowana w trakcie jednego wieczoru, to właściwie trailer spektaklu, nad którym pracuję we Wrocławiu. "Biesy" to powieść o śmierci, o śmierci cywilizacji. Wydaje się, że nasza kultura doszła do takiego momentu, w którym dokonuje się permanentny gwałt. Więc Stawrogin niesie ten gwałt w sobie, poprzez zgwałcenie Matrioszy, tę dokonaną śmierć, i to powoduje rozproszenie pojęć. Od tego momentu świat staje się inny, ale jest to tylko przyczynek czy odbicie do głębszej i ogólniejszej metafory. Pustka bohatera i nuda, sprawiają że jest zdolny do wszystkiego, nie stoją przed nim żadne bariery, również płci. Śmierć w "Biesach" jest wieloaspektowa, odbywa się na różnych poziomach. W pewnym momencie rytm powieści jest wyznaczany przez śmierć, kolejni bohaterowie giną. Każdy ginie inaczej, ale jednak w obsesyjnym dążeniu do wyzwolenia w sobie czucia. Do poczucia, że w pewnym momencie żyję naprawdę.

W Twojej improwizacji Stawrogina gra kobieta.

- Śmierć Stawrogina to jest też dla mnie śmierć płci i takie przesunięcie wynika ze skojarzenia ofiary i oprawcy jako zjednoczonych w jednym procesie. Stawrogin jest jednym z takich bohaterów, których można by wrzucić do folderu "Człowiek znaczy mężczyzna". Tutaj to kobieta zaczyna wypowiadać te wszystkie prawdy, które do tej pory były przynależne dyskursowi męskiemu. Słowa wypowiadanie przez bohaterów męskich mają o wiele większe znaczenie, niż to, co wypowiadają kobiety w tych powieściach. Te męskie zdania są mocniejsze, prawdziwsze, trafniejsze. Kobieta jest zawieszona w histerycznym rozmemłaniu, zdarza jej się moment siły, ale to zwykle efekt chwilowej niedyspozycji mężczyzny. Nasz świat przygląda się z o wiele większą podejrzliwością i ostrością panującemu dotąd paradygmatowi patriarchalnemu.

Tematem śmierci zajmowałeś się już w "Nirwanie", ale była to refleksja o przemijaniu, odchodzeniu. Czym jest śmierć w improwizacji według "Biesów"?

- Tutaj śmierć nie interesowała mnie jako moment odchodzenia, gdy jest człowiek i nagle nie ma człowieka. Nie chodzi o śmierć ciała. Śmierć w "Biesach" staje się śmiercią pojęć. To implikuje bohatera. Co to za życie, które jest śmiercią? Moment, gdzie w kulturze pewien świat się zmienia, rozpada i powołuje takiego bohatera, który nie ma granic. Nową chorobą, na którą umieramy, jest pustka, poczucie kompletnego braku, taka prosta linia na EKG. W tym krajobrazie prostej linii EKG poruszają się ludzie, którzy są w stanie posługiwać się już tylko substytutami miłości, życia, przyjaźni. Chciałem uchwycić ten moment śmierci kultury na przykładzie pewnych egzystencji. Postać Stawrogina wydaje się tego esencją.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
demon nie jest kusicielem, lecz istotą nieustannie ulegającą pokusie

DEATHROOM - ŚMIERĆ FEST



POROZMAWIAJMY O NIEJ 44 MINUTY – IMPROWIZACJA / ŚMIERĆ STAWROGINA
Miejsce: DEATHROOM DUŻY
Godzina 18.00

Opieka reżyserska: Krzysztof Garbaczewski
Performują: Katarzyna Warnke, Paulina Chapko

DEMONICZNOŚĆ

Demoniczność to tkwiąca w każdym bycie, który istnieje, możliwość nieistnienia, błagająca milcząco o naszą pomoc (a ujmując to inaczej, demon nie jest niczym innym jak bożą niemocą bądź możnością nieistnienia Boga). Zło jest jedynie naszą nieadekwatną reakcją w obliczu owego demonicznego żywiołu, naszym trwożliwym uchyleniem się przed nim po to, by, znajdując oparcie dla samych siebie w tej ucieczce, dzierżyć jeszcze jakąkolwiek możliwość istnienia. Jedynie w tym wtórnym znaczeniu niemożność bądź możność nieistnienia stanowi źródło zła. Uchylając się przed własną niemożnością, a raczej starając się posłużyć nią jak orężem, powołujemy do istnienia moc zła, z pomocą której ciemiężymy tych, którzy okazują słabość, a uchylając się od naszej intymnej możliwości nieistnienia, oddalamy się od jedynej rzeczy, która czyni miłość możliwą. [Agamben]

Uśmiercanie opowiadania.

Praktyka opowiadania o sobie jest tak oczywista i codzienna, że zdajemy się jej nie zauważać, a gdy jej brak, czujemy się zagubieni. Właśnie o tym braku tutaj chcielibyśmy pisać, pytając o to, co by się stało ze światem, gdyby nie było w nim opowieści; jaki to byłby świat. Trudno nam sobie bowiem wyobrazić świat, w którym ich nie ma, gdzie nikt nie chce lub nie może opowiadać. Trudność tę chcielibyśmy tu pokonać, przeprowadzając studium świata, w którym opowiadanie o sobie, o kimś, o ludzkich losach, znikło, wykazując tym samym, że o tym świecie da się opowiedzieć, choć w nim samym opowieści nie występują. A zadanie to może odkryje przed nami przez kontrast ten świat, w którym my, opowiadający, żyjemy, gdy spytamy, co się dzieje, gdy nie ma już opowieści i opowiadających, jakie skutki mogłoby mieć ich poniechanie. Bycie kimś, kto nie opowiada, jest bowiem jakimś byciem inaczej, życie w świecie, który nie jest opowiadany, jest jakimś życiem inaczej. Jakim zatem? Próba wyobrażenia tego jest już sama w sobie budowlą tego, co niemożliwe, lecz w tej postaci właśnie odkrywać chcemy tu możliwość opowieści.
Monika Bakalarz (całość w Rita Baum nr 11/2007)